sobota, 16 listopada 2013

Chapter 2: ''You look much better without make-up''



Hope
Ostatni dzwonek i ostatnia lekcja. Zaraz po chemii z BB*, poszłam do mojej szafki po książki i gdyby nie to ,że miałam tylko piętnaście sekund zapewne bym tam zemdlała. Było mi duszno i niedobrze. Nie tylko po eksperymencie na chemii ,ale też przez niego... Jestem pewna ,że byłam czerwona całą tą cholerną lekcję.
Idąc niechcący potrąciłam kogoś ,ale nie za bardzo się przejęłam. Ktoś wziął mnie za ramię tak mocno ,że aż poczułam moją kość. Cicho zawyłam z bólu.
-Mogłabyś przeprosić gdy kogoś szturchasz. - odwrócił mnie swoją ręką i złapał za nadgarstek mocno go zaciskając.
-Ał ,ja nie chciałam. - miałam łzy w oczach. Nie mogłam wytrzymać tego bólu. Dlaczego to wszystko działo się na korytarzu? Dlaczego nikogo nie było?
-Nie słyszałem. - zacisnął mocniej. Próbowałam jakoś się wyrwać ,ale jego uchwyt był zbyt mocny.
-Przepraszam. Proszę puść mnie. - zapłakałam a po policzkach spływały mi łzy. Dlaczego musiał być tak silny? Dlaczego...?
-Nic nie słyszałem. - powtórzył głośniej. Zacisnął tak mocno ,że głośno krzyknęłam. Wszystkie książki wyleciały mi z rąk ,a głowa bolała mnie jeszcze mocniej niż przedtem.
-Przepraszam! Boże ,przepraszam! - krzyknęłam. Pociągnął mnie za włosy a ja zaskomlałam.
Usłyszałam ciche kroki gdzieś w oddali ,lecz z czasem były coraz bliżej.
-Proszę ,zostaw mnie. - powiedziałam cicho. Chciałam otrzeć łzy ,ale nie mogłam. Byłam sparaliżowana.
Później zobaczyłam te przeklęte czerwone spodnie i jego twarz wpatrzoną we mnie. Zamknęłam oczy.
-Co się dzieje? - spytał. -Zostaw ją. Co ci zrobiła?
-Po prostu mogłaby przeprosić.
-Z tego co słyszałem to przeprosiła. Wynoś się stąd. - szturchnął go i odepchnął ode mnie. Czułam,że zaraz zemdleję. Upadłam na podłogę ,w poszukiwaniu moich książek. Ten wysoki gdzieś poszedł ,a Justin uklęknął przy mnie i pomógł mi zbierać książki.
-Wszystko w porządku? - spytał i spojrzał na moją twarz. Byłam pewna ,że wyglądam źle. Łzy jeszcze cały czas spływały po moich policzkach ,a na moim nadgarstku były czerwone linie od jego palców. Pokiwałam głową i uklękłam chowając twarz w dłonie na chwilę.
-Nie jesteś zbyt rozmowna, co? - nasze oczy się spotkały i wpatrywaliśmy się w siebie przez kilka sekund.
-Dziękuję.- powiedziałam cicho i wyjęłam chusteczkę z kieszeni. Wytarłam oczy zmazując cały makijaż i włożyłam chustkę do kieszeni mojej bluzy.
-Nie ma za co...- wziął jeden z moich zeszytów i spojrzał na mój podpis. -...Hope. - uśmiechnął się najpiękniejszym uśmiechem jaki widziałam.
Wstałam zabierając wszystko ze sobą. On też wstał i znowu mierzyliśmy się wzrokiem.
-Jestem ci coś winna. -szepnęłam. -I jeszcze raz dziękuję...
-Zapomnij. - uśmiechnął się i już miałam się odwrócić ,gdy powiedział dwa zdania ,których nigdy nie zapomnę. -Jeszcze jedno ,Hope. Wyglądasz o wiele lepiej bez makijażu...
Rumieniąc się ,poszłam do klasy na lekcję ,na którą i tak byłam już spóźniona.
Ale ja już słyszałam te słowa...

Jesteś prześliczna bez makijażu.

Nie... To nie mógł być On...

***


Wrócili do swoich domów. Ona pełna smutku ,z bólem głowy... a on? On właściwie nie miał domu. Odjechał z parkingu swoim nowym samochodem, za który zapłacił sam i wrócił do pustego mieszkania. Ona przemierzając ulice Los Angeles jechała na swojej deskorolce ,wpatrując się w niebo. Mimo ,że mieli dwa różne życia ,to jedno ich łączyło: byli zgubieni. Tak bardzo ,że sami nie potrafili sobie poradzić. I może według nich to był tylko przypadek ,że się spotkali. To było bezsensowne spotkanie. Przecież nic o sobie nie wiedzieli ,prawda? Przecież nie znali siebie nawzajem. Ale nie...To nie ma nic związanego z przypadkiem.
Ale oni o tym nie wiedzieli. On jej po prostu pomógł ,a ona była mu wdzięczna. Oboje nie mogli przestać myśleć o tej sytuacji w korytarzu.

Hope
Nie wiem dlaczego chciał mi pomóc ,ale wiem ,że oceniłam go źle. Patrząc na niego nie wiem czemu ,ale mam ochotę powiedzieć mu wszystko co wydarzyło się w ostatnich latach... Ale wiem,że to by go odepchnęło. To odpycha każdego...

Justin
Nie wiem czy zagrałem dobrze w tą grę ,ale czuję ,że ona potrzebuje mojej pomocy. Mimo ,że nie wie nic o mojej przeszłości i lepiej by nigdy się nie dowiedziała. Nawet nie wiem ,czemu o niej myślę...To bezsensowne... Ale Hope? Dlaczego takie imię?



Nikt tego nie wie...Przecież ona już dawno straciła nadzieję...


~~~
*BB - po prostu Justin (Bie-Ber) ,ale po amerykańsku mówi się też Break-Boy co ma nawiązywać do breakdance a w tej sytuacji chłopak ,który podoba się komuś na jakiś okres czasu :)
~

Cześć wszystkim! Dziękuję za komentarze! Jeszcze jedna rzecz! Natomiast wyszedł piękny trailer zrobiony przez Minnie na stronie wszechstronne-zwiastuny.blogspot.com!
Zapraszam też do komentowania!
~Mara





5 komentarzy:

  1. bardzo fajne , czekam na nastepny

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dasz rade, to czy nastepny rozdzial moze byc dluzszy? :D bardzo fajnie mi sie to czyta, a szybko konczy :c pisz dalej i czekam na nn rozdzial @WeraDem :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział. Robi się coraz ciekawiej. W głowie mam coraz więcej pytań...i oto tym sposobem dodaję bloga do obserwowanych. Piszesz naprawdę dobrze i rób to dalej ~ @swarley_dude

    OdpowiedzUsuń
  4. cudowny rozdział :)
    Justin jest naprawdę słodki chcąc jej pomóc <3
    czekam na nn :) zwiastun też cudowny :) @back_for_you

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham noormalnie Justina! <3 Jest słodki
    jhwfgb, kocha kocham kocham!
    proszę o następny rozdział bo się doczekać nie mogę. :*

    OdpowiedzUsuń