czwartek, 5 grudnia 2013

Chapter 4: "Hey, I care."

bardzo proszę ,przeczytaj notkę pod rozdziałem!!! dziękuję :)
__________________________________________________________

Justin
Usiadłem obok niej ,nerwowo poprawiając włosy i patrząc się w tablicę. Ona siedziała spokojnie ,spuszczając głowę jak zawsze. Nie wiem ,która to była lekcja chemii ,ale wydaje mi się ,że ona na każdej była tak nieśmiała ,mimo ,że minęły już cztery tygodnie. Hej ,rozumiem ,że można się wstydzić ,ale kurwa. Cztery tygodnie? Siedząc i spuszczając głowę?
-Hope. - powiedziałem spokojnie odwracając się w jej stronę. Ani drgnęła. Tylko zamrugała oczami ,a potem wolno odwróciła głowę w moją stronę.
-Tak? - szepnęła. Okej ,wyglądała i zachowywała się niewinnie ,ale ja wiem ,że tak naprawdę była wybuchowa i pewnie pełna szalonych zwyczajów.
Prawda ,Hope?
-Chcesz pracować ze mną w parze? - zapytałem jej. Tak ,to było niezręcznie i pewnie nawet nie ułożyłem tego zdania poprawnie ,ale walę to. Nie mam zamiaru się teraz płaszczyć i pokazać jej ,że chodzi mi o coś więcej.
A chodzi ci o coś więcej?
-Ja? - wskazała na siebie palcem. Pokiwałem głową i westchnąłem. Byłem zmęczony tą jej całą nieświadomością. Sfrustrowany i zmęczony. Bo wiedziałem ,że mogę mieć każdą inną. O czym ja właściwie rozmawiam? -Jeżeli chcesz. Znaczy ja... Jeśli wolisz pracować z Katie - wskazała palcem na dziewczynę ,która patrzyła się na mnie od początku. Miała na sobie różową bluzkę i obcisłe jeansy. -to...to ja cię nie zatrzymuję. Wiem ,że na pewno chciałbyś. Lub ona...Nie wiem. - zarumieniła się i odwróciła głowę w drugą stronę.
-Dlaczego miałbym z nią siedzieć? - odwróciłem się w stronę niejakiej Katie a ta przygryzała wargę patrząc na mnie co chwilę. Okej flirtowała.
-Nie wiem. Wydajesz się być takim typem chłopaka.
Takim typem? Co to kurwa miało znaczyć?
-W sensie...- zaczęła się tłumaczyć. -Wydajesz się chłopakiem, który lubi uwagę takich dziewczyn. - uniosłem jedną brew. -Ugh ,nieważne. - westchnęła cicho i zaczęła coś nucić.
-Nie chcę z nią siedzieć. I nie jestem takim typem jak myślisz. - nacisnąłem na ''takim typem'' i usiadłem ponownie na swoim krześle. Zasłoniła swoją twarz dłońmi.
-Przepraszam. - szepnęła i prześwietliła moją twarz tymi swoimi cholernie pięknymi, brązowymi oczami. -Nie chciałam ,żebyś poczuł się urażony. Rozumiem ,że nie chcesz ze mną siedzieć ,więc przepraszam. Po prostu nie chciałam...- przerwałem jej szybciej niż zdążyła dokończyć.
-Tyle ,że ja chcę z tobą siedzieć, Hope. Nie chcę pracować z jakąś Katie ,która zużywa 8 butelek lakieru do włosów ,żeby w końcu się trzymały. - Cicho się zaśmiała i muszę przyznać ,że to był najsłodszy śmiech jaki kiedykolwiek słyszałem. Miała dołeczki i od pierwszej chwili jej cholernie zazdrościłem. Kurwa ,bądź normalnym chłopakiem Justin. -Myślałem ,że ty nie chcesz ze mną siedzieć i robić tego chujowego projektu.
-Nie... Ja... jestem po prostu trochę zaskoczona. - odgarnęła swoje niebieskie włosy.
-Dlaczego?
-Bo nikt nie chciał ze mną siedzieć. Nikogo to nie obchodziło. Nikt nie dbał. - spuściła głowę. -To głupie. Zapomnij.
-Wcale nie. - uśmiechnąłem się. -Hej ,ja dbam. - nawet nie wiem czemu to powiedziałem. Nie powinienem i dobrze to wiem. Bo tak na pewno każda dziewczyna pomyślałaby o mnie ,że jestem romantykiem ,jakimś chłopakiem ,na którego nie wyglądam. I zapewne każda inna dziewczyna wpadłaby mi w ramiona ,mówiąc ,że jestem wspaniały. Ale ona nic takiego nie zrobiła. Dotknęła mojej ręki przez którą przeszło tysiące iskierek i szepnęła ciche ,niezręczne ''dziękuję''.

***



Hope
Naprawdę nie wiedziałam co się dzieje i nie wiem czy kiedykolwiek chciałam wiedzieć. Justin - tak bardzo chciałam wyrzucić to imię z głowy ,ale ile razy próbowałam coś mnie do niego ciągnęło. I nie tylko dlatego ,że powiedział ,że coś jednak znaczę ,ale tak jakbym już gdzieś słyszała ten głos i widziała jego karmelowe oczy. To wszystko było jak de ja vu. Nie miałam siły na nic.
Wróciłam do domu i leżąc na łóżku zamknęłam oczy myśląc o tej całej sytuacji. Mimowolnie się uśmiechnęłam. Jego ton głosu był seksowny ,jego śmiech był słodki ,a on sam w tych opuszczonych spodniach wyglądał przystojnie.
Hope ,przestań!
Wstałam przygryzając wargę. Minęło już 5 tygodni od pierwszej lekcji chemii ,na której się spotkaliśmy ,ale szczerze powiedziawszy za każdym razem czułam się przy nim zdenerwowana i miałam te dziwne motylki w brzuchu ,których nie miałam nigdy.
No może kiedyś... Ale to przeszłość.
Wzięłam swoją gitarę ,spróbowałam ją nastroić i zaczęłam grać pierwsze dźwięki ,które zbyt za bardzo pasowały do tej sceny,momentu ,który nie mógł wypaść mi z głowy...

Justin
Stojąc na wprost podanego adresu przez mojego starego przyjaciela nie mogłem uwierzyć ,że ten dom był tak duży.
Cholera. Byli bogaci.
Nie byłem z tego typu ,który obczaja kogoś po rozmiarze portfela ,ale bez wątpienia - ona miała wszystko.
Więc dlaczego nie była taka jak te wszystkie dziewczyny ,które dostają wszystko? Które potrafią być bezczelne ,sztucznie się uśmiechać albo chichotać jak idiotki?
Zadzwoniłem do drzwi i nie musiałem długo czekać ,ponieważ w drzwiach stanęła prawdopodobnie jej gosposia. Jej ręce były całe w mące i miała chustkę na głowie. Wyglądała jak z czasów osiemdziesiątych. Przez mój cichy śmiech na jej twarzy pojawił się ciepły uśmiech. Ach ,prawie zapomniałem po co przyszedłem.
-Czy mieszka tu Hope? - zapytałem zatrzymując się na jej imieniu. Było inne i nie do końca potrafiłem to zrozumieć.
-Tak. Jest na górze w swoim pokoju. Wejdź. Pewnie jesteś jej kolegą? - zapytała otwierając drzwi szerzej i odsunęła się bym mógł przejść.
-Tak. Po prostu chciałem oddać jej książkę. - wszedłem do środka ,a ona wskazała na schody i powiedziała:
-Nie ma problemu. Tylko lepiej zapukaj. Panienka nie lubi gdy ktoś wchodzi bez pukania. - jeszcze raz się uśmiechnęła ,a potem zamknęła drzwi wejściowe i wróciła do kuchni robić ciasto czy cokolwiek.
Panienka? Ugh ,ta rodzina musi być bardzo surowa albo ścisła ,może mają jakieś zasady. Na przykład nie wchodzić w butach do domu. Kurwa ,w takim razie miałem przejebane.
Zanim zdążyłem zbiec i je zdjąć usłyszałem dźwięk gitary i piękny głos ,który wydobywał się z jednego z pokoi. Podszedłem cicho do niedomkniętych drzwi ,które były pomalowane na biało z czerwoną karteczką ''Ostrzeżenie'' i zacząłem słuchać. To nie było takie zwykłe nucenie czy granie na gitarze. Ona miała coś w sobie. Coś czego nie potrafię opisać. (Może po części dlatego ,że nie jestem dziewczyną ,a może po części bo nie chcę zrobić z siebie jeszcze bardziej ckliwego niż jestem - zgadnij przez kogo...)



Long handwritten note deep in your pocketWords, how little they mean when you’re a little too lateI stood right by the tracks, your face in a locketGood girls, hopeful they’ll be and long they will wait


We had...
A beautiful, magic love there
What a sad...
Beautiful, tragic love affair

In dreams, I meet you in warm conversation
We both wake in lonely beds, different cities
And time is taking its sweet time erasing you
And you've got your demons and darling
They all look like me, cause

We had...
A beautiful, magic love there
What a sad...
Beautiful, tragic love affair

Distance, timing, break down, fighting,
Silence, the train runs off its tracks
Kiss me, try to fix it
Could you just try to listen?
Hang up, give up and for the life of us
we can’t get back...

Spojrzałem przez szparę od drzwi. Siedziała tam. Z gitarą akustyczną na kolanach ,grając dźwięki ,których nigdy nie słyszałem i śpiewając jak anioł. Ale czemu akurat tą piosenkę? Słyszałem ,jak płakała. Pociągając nosem i załamując czasem głos i nic nie mogłem poradzić ,a raczej nawet nie chciałem nic zrobić. Nie potrafiłem. W końcu płakała tak bardzo ,że przestała śpiewać. Odłożyła gitarę na łóżko ,łzy spływały jej po policzkach.
Nie chcąc przeszkadzać jej w tej trudnej dla niej chwili, po prostu położyłem książkę przed drzwiami i szybko wychodząc, krzyknąłem ''do widzenia'' ,zamykając drzwi wejściowe. Miałem nadzieję ,że Hope mnie nie zobaczy ,ale zaraz gdy się odwróciłem ,zobaczyłem jej twarz w oknie i przyspieszyłem wsiadając do swojego samochodu i odjeżdżając jak najszybciej.
Nie wiem czy zrobiłem dobrze. Wiem ,że w ogóle nie powinienem się tam pojawiać ,a tym bardziej widzieć jak płacze ,bo czułem ,że to wszystko moja wina. Ale z drugiej strony zdumienie na jej twarzy mówiło mi ,że nie zrobiłem nic źle. Może wcale nie chciała bym ją widział...
Ale chciałem oddać jej tą przeklętą książkę od chemii. Okej ,chciałem ją też zobaczyć. I chciałem ją zaprosić na imprezę ,na którą miałem nadzieję ,że się zgodzi.
Kurwa ,ale z drugiej strony przecież w ogóle się nie znamy... Co nie zmienia faktu ,że chciałem...
Ja już kurwa nie wiem co chciałem ,a czego nie.

***

Hope
Stałam przy swojej szafce i patrzyłam na swoje odbicie w małym lusterku. Czy było ze mną aż tak źle? Tak źle ,że Justin uciekł? Słyszałam trzask drzwi ,a później zobaczyłam moją książkę przed wejściem do pokoju.
Ktoś szturchnął mnie za ramię ,więc odwróciłam się przerywając swoje intensywne myśli.
-Wszystko w porządku? - spojrzała na mnie Indie uśmiechając się ciepło. Pokręciłam głową ,a ona rozłożyła ręce i przytuliła mnie bardzo mocno. Nie wiem dlaczego i pewnie gdybym nie była w takim stanie odepchnęłabym ją ,ale ja go odwzajemniłam. Po mojej twarzy spłynęło parę łez ,a gdy odsunęła mnie od siebie wytarła je swoimi palcami.
-Co się stało? - powiedziała patrząc na mnie.
-Miałaś kiedyś poczucie ,że zrobiłaś coś źle w swoim życiu? W sensie ,że to jakoś dotyka twojej przyszłości?


~ ~ ~
Moje wejścia spadają ,a komentarzy brak ,dlatego mam do was wieeelką prośbę! Jeżeli czytacie mój blog czy możecie napisać o nim komuś? Bo naprawdę mi na tym zależy. Nie będę pisać ,że potrzebuję np 8 komentarzy na następny rozdział ,bo to głupie i piszę gdy lubię ,ale bardzo mi zależy na tym ,żeby jeżeli to ktoś czyta to komentował i podawał dalej :) Dzięęęęęęękuję! 
~Mara

PS. Przepraszam za długą przerwę :)

11 komentarzy:

  1. Świetne nie mogę się doczekać następnego rozdziału!!! :-D

    OdpowiedzUsuń
  2. boski :) kocham Twój styl pisania xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaskakujesz. Z każdym kolejnym rozdziałem. Pytania namnażają się i to w wielkim tempie - to dobrze. Jest to jedno z tych opowiadań/książek, które chciałabym czytać wiecznie i chciałabym znać koniec, ale z drugiej strony nie chcę by się to kończyło. Magia. Coś niesamowitego, oby tak dalej ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jak zwykle niezastąpiony i bez żadnego ale! :3
    Czekam na kolejny i będę rozsyłać :)
    @Just_die_

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział super. Długo już nie ma kolejnego ;/ Czekam na next'a :*

    OdpowiedzUsuń
  6. ŚWIETNY. Mam nadzieję, że szybciutko dodasz następny <3

    OdpowiedzUsuń
  7. super czekam na nastepny naprawde
    :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wiem co napisać, jest cudowny :)

    OdpowiedzUsuń